Archiwum 10 września 2010


Kontynuacja CDN..
Autor: aga_afryka
10 września 2010, 16:09

Jest rok 2010 w Sylwestra miał przyjechać szwagier, ale jednak nie przyjechał, wyprawiliśmy go sami z dziećmi. Chciałam z nim zatańczyć, ale nie chciał oglądał TV, siedział i pił swoje piwka. Mnie kupił jakieś wino, ale nie smakowało mi więc sam wypił a ja poszłam do sklepu i kupiłam sobie Nalewkę Babuni. On kupił Martini, wypił to wino co ja nie chciałam i pił to Martini. Usiadłam obok i oglądaliśmy TV. Potem jednak zachciało mi się tańczyć, zapytałam czy zatańczy, ale powiedział że nie. To wzięłam chłopaków w obroty. młodszy syn ostentacyjnie mi pokazał że z mamą to się nie tańczy ale coś tam trochę wywijał, starszy już trochę lepiej. Jednak znudziło ich wywijanie z mamą po kilku tańcach uciekli do swoich zajęć. Poszli z ojcem puszczać fajerwerki. Siedziałam więc dalej i oglądałam TV nic tam się nie działo. Usnęłam, byłam zmęczona po pracy bo tego dnia pracowałam. Obudził mnie za 5 dwunasta i powitaliśmy Nowy rok. Jak tylko skończyły się fajerwerki a ja zdążyłam usiąść jemu zaświtało, żeby iść spać, ale ja nie chciałam. Mógł iść do pokoju i się położyć, ale uparł się że ja mam wstać z wersalki, że ja nie chciałam, to raptownie podniósł ja do góry tak że z impetem uderzyłam głową o ścianę. Na chwilę znieruchomiałam a on poszedł sobie do pokoju obok. Straszliwy ból a miałam jeszcze spinkę we włosach to wbiła mi się w głowę, ale zamortyzowała też uderzenie. Wściekłam się i poszłam do pokoju za nim. Zaczęłam wykrzykiwać że nie dość że mi krzywdę robi to jeszcze trzyma jakieś zdjęcia dziewczyny szwagra, porobił jej zdjęcia dekoldu miała prawie cycki na zewnątrz i trzymał już z rok, Powiedziałam ze ma to usunąć. Nie życzę sobie, żeby to trzymał a on jakby dostał białej gorączki zaczął mnie okładać z otwartej. To ja mu ciosa z prostej dałam ale widocznie za lekko bo ruszyło do mnie to cielsko i jak znalazł się za mną na przdpokoju złapał mnie za włosy i do parteru ściągnął, nie mogłam się obronić inaczej to go ugryzłam dość mocno i dopiero mnie zostawił.
Poszedł spać do chłopaków pokoju a ja z chłopcami do dużego. Płakałam strasznie i nad swoim losem i z bólu.
Chłopcy patrzyli na mnie tylko nic nie mówiąc. Na drugi dzień wstałam do wc i niby wszystko ok, ale jak się położyłam spowrotem nie mogłam ruszyć głową i miałam nudności. Wystraszyłam się i zaczęłam płakać. Zaniepokoił się co się stało. Chciał nawet zawieść mnie do szpitala albo wezwać karetkę, ale powiedziałam, że może mi przejdzie, jak nie to wtedy pojedziemy. Zajmował się mną troskliwie tego dnia i następnego, ale jak wstawałam już zobaczyłam w jego oczach taką pogardę i wzrok jakby mógł zabijać to już bym nie żyła. Ten pamiętny Sylwester jednak nie był ostatnim aktem frustracji z jego strony.

23 lipca 2010 roku uderzył o jeden raz za dużo, wezwałam policję. 
</br>
Znalazł sobie dziewiętnastoletnią dziewczynę z pracy i wydzwania do niej ciągle, wysyła sms-y. Powiedział mi wcześniej choć zna ja od miesiąca, że jest milutka fajniutka i ma gładziutką skórę. Mówi Ty wiesz jaką ona ma gładziutką skórkę. Opowiadał mi o tym jak ona się zabezpiecza, że mu wytłumaczyła, że teraz się używa plastrów a ona musi przerwać branie antykoncepcji. Ciągle mnie męczył opowieściami o niej jak przychodził z pracy i pił piwo język mu się rozwiązywał i zapominał że jestem jego żoną. Traktował mnie jak psychologa, któremu można wszystko powiedzieć i będzie ci lepiej na duszy. Na jej temat żadnego złego słowa nie mogłam powiedzieć. Dzwonił do niej i wciskał jej że on jest trzeźwy a ja twierdzę że on jest pijany a przecież jakby był pijany to poszedłby spać. Słyszałam jak mówi do niej "Ty wiesz jak się za tobą stęskniłem" co dziwne spłynęło po mnie - nie sadziłam, że może mi być tak wszystko jedno już. Jednak po tych wszystkich zdarzeniach to ja już jestem żelazo...
</br>
Uderzył bo zrobiłam mu awanturę o to że wydzwania do niej za moje pieniądze bo ja płacę rachunki a on kupuje jedzenie zapłaciłam za to sowicie zaczął nagrywać co mówię:
- wypomniałam mu jak uderzył mnie pierwszy raz na mojej osiemnastce, którą wyprawialiśmy nad zalewem sulejowskim, jak bił na mazurach aż rozdzielał nas znajomy policjant ok 1995 roku. Potem w 2003 roku jak na oślep zaczął mnie okładać bo mu przeglądałam komórkę. wtedy skopałam mu dupsko i powiedziałam że jak jeszcze raz na mnie podniesie rękę to mu poprawię. Zrobiły mu się wrzody od siedzenia na zimnym albo jakaś infekcja, ale ja mu wpierałam że to po moich kopniakach i jak to powtórzy to będzie miał jeszcze gorzej.
Potem spokój..................
Nie ruszył mnie do 2009 roku kiedy to kopnął mnie tak że miałam siniaka wielkiego i czarnego na wielkość ręki, zrobiłam zdjęcie tego siniaka.
Potem Sylwestra rękoczyny i teraz 23 lipca 2010 roku uderzył mnie w twarz. Mówiłam o tym teściowej, ale ona mówiła że ma chore serce. Więc przestałam. 

Koleżanka z pracy zobaczyła że ja jestem jakaś dziwna, zmieniona, spytała co się dzieje, byłam zdruzgotana więc wiele mówić nie musiałam rozpłakałam się. Starsze dziecko po tym zajściu na Sylwestra zaraz się wyprowadziło do babci, miał dość tych awantur. Mówił mi bo sobie pozwoliłaś, żeby cię tak traktowano. Miał rację ślepota całkowita na wszystko wokoło. Do Punktu Walki z Alkoholizmem zaprowadziła mnie Koleżanka, tam złożyłam wniosek o przymusowe leczenie się męża z alkoholizmu. Pije od roku już codziennie i nie chce słyszeć o leczeniu. Zaczął po pijanemu opowiadać głupoty i wiązać różne sprawy ze sobą chociaż zupełnie odrębne. Chodzę na grupę wsparcia - dostałam tam takiego powera, że mogłabym góry przenosić. Siadamy wszystkie jak pod wielkim dębem i naradzamy jak dalej żyć i jak walczyć o przetrwanie. 
Niesamowitą siłę daje odważenie się i zgłoszenie do dzielnicowego. Ja zapytałam jak można założyć niebieską kartę resztę już sam wyciągnął ze mnie. Czułam, że ktoś jeszcze nade mną czuwa i w razie czego mogę na niego liczyć. Pamiętajcie kobiety nikt nie ma prawa was uderzyć!!! Znęcać się psychicznie!!! www.niebieskalinia.pl
Zrozumiałam wiele, otworzyły mi się oczy. OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE.